czwartek, 18 września 2008

Sańkja














"- Zimno ci? - zapytał, uśmiechając się.
Zamiast odpowiedzieć, gwałtownie się obróciła- ale nie do Saszy, tylko do butelki szampana stojącej na podłodze. Niezdarnie upiła z gwinta kilka łyków. Odstawiła butelkę na podłogę, upadła na plecy i Sasza zobaczył jej szeroko otwarte, zakłopotane oczy i odkrytą, maleńką pierś."
[...]
"Czasem drzemał, ale nigdy nie udawało mu się szybko zasnąć z człowiekiem, który jeszcze pół godziny temu był w istocie całkiem obcy. I nieoczekiwanie stał się krewnym. Być może nie na długo, ale... Sasza tak to odczuwał - że krewnym. Czy można było zasnąć zaraz po czymś takim?"

Zachar Prilepin, "Sańkja", wyd. Czarne '08, przekład K. Wańczyk

Brak komentarzy: