piątek, 30 maja 2008

Jak chciałem zostać gwałcicielem


EPZ and Shake Shake
Originally uploaded by scotersen

Kiedyś, gdy byłem mały, zapytałem Mamę, kto to jest GWAŁCICIEL. A Mama chwilę papatrzyła na mnie, potem na Babcię, potem znów na mnie, potem na zegarek, i powiedziała, że musi lecieć do teatru. I poleciała.

No więc ja podchodzę do Babci i drążę: Babciu, kto to jest gwałciciel? A Babcia zapytała mnie, czy umyłem ręce po powrocie z roweru, trzepnęła mnie ścierką po tyłku i zagnała do łazienki.
Myślę sobie: tajmnieczy ten zawód gwałciciela, ale ja się dowiem, o co tu chodzi. Ja się dowiem!

Pobiegłem więc do Dziadzia i pytam, kto to jest gwałciciel? Ale Dziadzio odwrócony ode mnie plecami i zatopiony w fotelu, zachrapał tylko donośnie w odpowiedzi.

Co tu robić? Myślę. Co robić? Kucharka! - przypomniałem sobie i poleciałem jej szukać. Znalazłem ją w jej pokoju, akurat się przebierała. Pani kucharko, pani kucharko, kto to jest gwałciciel? Zapytałem, patrząc na jej wielki tyłek przykryty tylko koronkowymi majtkami. Ona się odróciła, pisnęła zaskoczona moim widokiem, krzyknęła: no coś mi się widzi, że ty, zuchwalcze, jesteś świetnym materiałem na gwałciciela!, i rzuciła w moją stronę jakimś wazonikiem czy inną porcelaną. Stukło się toto o framugę i resztki upadły na moje buty. Zamknąłem drzwi i ruszyłem do swojego pokoju.

Jestem świetnym materiałem na gwałciciela... Powtarzałem w myślach. Klawo! Po raz pierwszy ktoś mi mówi, że na coś się świetnie nadaję. Może to jest dla mnie jakaś opcja na przyszłość? Może to mój ratunek? Ale wciąż nie wiedziałem dokładnie, o co chodzi. Strasznie to wszystko tajemnicze.

Postanowiłem jeszcze poradzić się Taty. Gdy wrócił, zdybałem go przy dwrziach i pytam na ucho: Tato, kto to jest gwałciciel? A on spojrzał nad moim ramieniem na młodziutką pokojówkę, która na kolanach szorowała podłogę i odparł również szeptem, uśmiechając się jakoś dziwnie: to jest ktoś, kim bardzo często twój Tatuś chciałby zostać. Przeczesał mi włosy dłonią, minął pokojówkę i poszedł do swojego gabinetu.

Właśnie! Pokojówka! Moja ostatnia nadzieja. Podbiegłem do niej, z trudem powstrzymując się przed klepnięciem jej w okrągły pośladek połowicznie tylko przykryty maleńką spódniczką (lubiłem powtarzać gesty Taty, mój autorytet!), i zapytałem: "Kasieńko, Kasieńko, kto to jest gwałciciel?" A Kasieńka uśmiechnęła się do mnie słodko, nachyliła się, zasłaniając cały mój świat swoim obfitym, jędrnym biustem i szepnęła: chodź do ogrodu, zaraz ci wytłumaczę!

I tak nasza pokojówka została gwałcicielem.

Brak komentarzy: