sobota, 24 maja 2008

Wołyń


Thuin Belgium 1945-Buchach, Vestal, Maman, Drew, Markisz, Agnes
Originally uploaded by Andrea (Drew) Bacigalupa

Byłam dziś u Babci. Spędziła większość dzieciństwa na Wołyniu niedaleko miejscowości Buczacz. Nie chce napisać o swoich wrażeniach dotyczących układów między Polakami a Ukraińcami w okolicach 41 roku ("za mało wiem na ten temat"), co mnie bardzo zasmuciło. Ale opowiedziała trochę a ja to wynotuję- dla zapamiętania. (Warto na początku zaznaczyć, że w moim rodowodze co najmniej kilka pokoleń wstecz nie było krwi ukraińskiej.)

Babcia mieszkała przez pewien czas w domu z sadem (nazywało się to miejsce "Gajami Buczackimi"). Był to majątek jej wujka. Przez kilka miesięcy w 41 roku pracowała wraz z mamą (musiały dorabiać, bo nie było wtedy z nimi taty), w szkole podstawowej w Pużnikach jako nauczycielka od kształcenia początkowego, gdzie między innymi musiała uczyć dzieci języka ukraińskiego jako języka obcego ("Nie znałam tego języka. Musiałam się dużo przygotowywać przed lekcjami, przecież dzieci znały ten język lepiej niż ja. Nigdy się go nie nauczyłam").

Pamięta, że kiedy była małą dziewczynką chodzili czasem na ludowe festyny do sąsiedniego, całkowicie ukraińskiego Żyznomierza. Pamięta, że wśród tańców i przedstawień były też małe wojskowe pokazy. Dopiero wiele lat później zorientowała się, że musiały być to tajne oddziały ukraińskiego wojska, które skrycie przygotowywały się do przyszłej walki.

W domu wszyscy służący i kucharki byli Ukraińcami. Wszyscy pracujący u wujka na polu byli Ukraińcami. Wszyscy we dworze umieli mówić po ukraińsku. Rodzina wujka Babci, mimo że czysto polska, była lubiana. Zatrudniała ok. 50 Ukraińców. Kiedyś Babcia jako mała dziewczynka widziała, jak chłopi kradną kukurydzę i powiedziała o tym wujkowi, a on na to machnął ręką- niech biorą... Babcia pamięta, że zawsze w sporach obstawał: "istnieje Ukraina" wbrew wielu głosom- że nie istnieje...

Może dlatego w czasie ukraińskich krwawych łowów- nikt ich nie zaatakował. Było parę sytuacji, gdy uprzedzano ich o zbliżających się bandach, ale nigdy nic się nie stało.

Babcia jest przekonana, że wszystko to było spowodowane głupią polityką Polski- ograniczaniem praw Ukraińców.

Później Babcię, jej mamę i przyrodnią siostrę wywieziono na Syberię. Dobrze się chyba stało- bo z Syberii wróciły, a okazało się, że po 41 całą ludność Późników (a była to czysto polska miejscowość) wymordowali Ukraińcy. Prawdopodobnie by nie przeżyły.

Takie czyste fakty (czy czyste wspomnienia?), bez pointy.

Brak komentarzy: